wtorek, 23 stycznia 2018

Kwas salicylowy. Produkty The Ordinary i Bravura London.



Długi czas byłam uprzedzona do kwasu sylicylowego, gdyż ten kojarzył mi się tylko z działajacycm podrażniająco i wysuszajaco spirytusem salicylowym. Tymczasem te jego nieprzyjemne właściwości wynikają z zastosowania w nim w zdecydowanej więkoszości alkoholu. Sam kwas salicylowy o czym potem się przekonałam jest świetnym środkiem do leczenia trądziku, wyprysków, zaskórników, nadmiernego wydzielania sebum a stosowany jak wszystkie kwasy z rozwagą nie wysusza. Kwas salicylowy jako jedyny z grupy kwasów BHA wykorzystywany jest w kosmetyce. Naturalnie jego źródłem jest między innymi kora wierzby. Jego pozytywne działanie na skórę odzwierciedla szereg badań. Te prócz jego bardzo dobrych właściwości przeciwtrądzikowych mówią, że wpływa on bardzo dobrze na gęstość skóry i produkcję kalogenu. Kwas salicylowy podobnie jak więkoszość kwasów pomaga walczyć z przebarwieniami. Tym co odróżnia kwas salicylowy od kwasów z grupy AHA ( na przykład glikolowego) jest to, że ma on mniejszą cząsteczkę, potrafi zatem wniknąć głębiej w skórę i penetrować pory, a tym samym udrożnić je co w konsekwencji przyczynia się do ich zmniejszenia a także mniejszej produkcji sebum. Kwas salicylowy ma większe i bardziej spektakularne działanie przeciwtrądzikowe ( jeśli tego oczekujecie w kuracjach kwasami). Co istotne kwas salicylowy ma mniejszą tendencję do wywoływania podrażnień niż kwas glikolowy. Odnoszę wrażenie, że kwas glikolowy zawładnął produktami kosmetycznymi. Piszecie do mnie, że u Was często powoduje podrażnienia lub nie widzicie żadnych efektów. Proponuję spróbować innych rodzai kwasów, być może Wasza cera akurat będzie je tolerować. 
Osobiście po latach "użerania się z niedoskonałościami i trądzikiem', uważam, że kwas salicylowy jest najlepszym, stosunkowo nieinwazyjnym składnikiem jeśli chodzi o polepszenie kondycji cery w kwestii rozszerzonych porów, zaskórników, nadmiaru wydzielanego sebum. Jako spokrewniony z aspiryną wpływa korzystnie na gojenie wyprysków a także może być stosowany przez osoby z suchą cerą.
Mając na uwadze, wszystkie jego pozytywne właściwości w mojej łazience nie może zabraknąć produktu z kwasem salicylowym. Obecnie stosuję je raczej doraźnie, tylko wtedy kiedy faktycznie moja cera boryka się z niedoskonałościami.
W zeszłym roku bardzo dobrze sprawdziły się u mnie dwa produkty, pierwszy z nich to proste z serum z bohaterem dzisiejszego posta The Ordinary, Salycilic Acid 2% Solution. W składzie maksymalne dopuszczalne do stosowania w warunkach domowych stężenie kwasu salicylowego a także podkręcająca jego działanie przeciwtrądzikowe i przeciwzapalne woda z oczaru wirginijskiego. Początkowo dostępne tylko w jednej pojemności 15 ml, na prośby użytkowników zostało uzupełnione o większą 30ml. Chodzą słuchy, że ta pojemność ma tylko pozostać, póki co w różnych miejscach widziałam, że nadal można dokonać wyboru w tej materii. Serum ma żelową, dosyć gęstą
konsytencję. Nakładam go najczęściej na noc, to właśnie wtedy skóra najlepiej się regeneruje i goi. Efekty stosowania serum są widoczne bardzo szybko. Przyśpiesza proces gojenia wyprysków, smniejsza widoczność porów i zaskórników. Jest bezpieczne dla skóry ( serum kosztuje około 30zł)
Drugi produkt z kwasem salicylowym jest ze mną od niedawna. Postanowiłam spróbować czegoś nowego. Tym razem kupiłam peeling Bravura London, Salycilic Acid 2%. Tutaj znowu mamy do czynienia z produktem z zawartością kwasu salicylowego 2%. I o ile serum The Ordinary zawiera także inne składniki w tym łagodzące, w tym przypadku jest to tylko woda destylowana i składniki potrzebne do rozpuszczenia kwasu. Nie jest zatem rozcieńczony i jak zapewnia producent ma w związku z tym jeszcze lepiej penetrować w głąb skóry i walczyć z niedoskonałościami. Z uwagii na to, że w tym wypadku mamy do czynienia z peelingiem, produkt po 10 minutach należy zneutralizować i zmyć wodą. Używam go w zależności od potrzeb, nie częśniej niż raz na tydzień. Z reguły jednak są to większe odstępy czasowe. Peeling znakomicie radzi sobie z odblokowaniem porów, przyśpiesza proces gojenia, skóra jest mniej tłusta, po prostu czysta. ( 30ml, 9,59f)
Zarówno serum The Ordinary jak i peeling Bravura London mają dla mnie zbliżone działanie. Wynika to z tego, że obydwa produkty charakteryzuje prosty skład, w którym prym wiedzie kwas salicylowy a ten jeśli chodzi o walkę z trądzikiem nie ma sobie równych.

Ciekawa jestem jak Wy sobie radzicie z niedoskonałościami?

Ściskam. Iwona.

10 komentarzy:

  1. Kwas salicylowy jest dla mnie, hmm, sentymentalny :D Kojarzy mi się z wiekiem młodości i beztroski, lol. Pierwszym kosmetykiem z jego zawartością był u mnie chyba żel Vichy Normaderm. Rany, pamiętam jak kupowałam te kosmetyki za czasów nastoletniego kieszonkowego :D

    Serum z The Ordinary zdążyłam już bardzo polubić, wszystko, co piszesz jest prawdą potwierdzoną :) - przyspiesza gojenie, pomaga w osiągnięciu czystszej cery. Jakiś czas temu zrobiłam sobie dłuższą kurację, podczas której nakładałam go na całą twarz każdej nocy przez kilka dni. Efekty dało się szybko zauważyć. A i punktowo sprawdza się u mnie najlepiej ze wszystkich próbowanych wcześniej specyfików. No lubię bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria Vichy była bardzo popularna w swoim czasie. Kiedy Ty byłaś nastolatką ja już pracowałam, więc zaszalałam i kupiłam wszystkie produkty serii :D. Czy dobrze zrobiłam? Po latach myślę, że nie, bo taki arsenał spowodował jednak wysuszenie, podobnie było z serią Clinique.
      Serum The Ordinary też stosuję punktowo, polecam je wszystkim którzy mnie pytają co wybrać na trądzik z oferty marki :*

      Usuń
  2. Boję się stosować kwasów mam o nich zdecydowanie za małą wiedzę musze się lepiej zagłębić w temat ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas. Sama miałam wątłą wiedzę, obracałam się po omacku, stosowałm różne inetrnetowe hity. Dzisiaj umiem już wybrać taki, który odpowiada konkretnie potrzebom mojej skóry :)

      Usuń
  3. daaaaaaaawno temu dorwałam jakies serum złuszczajace z tym kwasem, w aptece pani polecila. i chociaz uzywalamgo zgodnie z zaleceniami na ulotce,to strasznie mnie wysypalo bolacymi wulkanami. ponoc sie cera tak miala oczyszczac. stwierdzilam ze to nie dla mnie i poszukam czegos innego... :) od tamtej przygodny unikam tego kwasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to chodzi o to, że w tym produkcie były dodatki, które albo wspólnie z nim albo same tak na Ciebie podziałały? Cera nie powinna tak reagować, nie wierzę w to, że najpierw musi się pogorszyć jej stan aby było lepiej :)

      Usuń
    2. na pewno masz racje :) niestety nie pamietam juz nazwy produktu, szkoda...

      ja lubie kwas glikolowy, u mnie super dziala, ale stosuje go juz tak dlugo... mam chec wyprobowac cos innego :) mam u Ciebie duza sciage z produktow, wiec jak pokoncze to co mam, skusze sie na cos nowego... no i te retinole bym chciala w tym roku sprobowac. ehh a twarz tylko jedna :)

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o kwasy, to miałam już z kilkoma do czynienia. Glikolowy nie działał na mnie wcale, podobnie jak migdałowy, pirogronowy fajne efekty przynosił tylko podczas jednej kuracji, inne nie przynosiły żadnych efektów. Natomiast po salicylowym zawsze widzę różnicę, dlatego też będąc w salonie, razem z kosmetolog wybieramy zawsze ten. Zastanawiam się nad samodzielnym wykonywaniem kwasów o wyższym stężeniu. Może faktycznie nie ma co przesadzać, a na początek samo serum wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie sporo osób pisze, że kwas glikolowy nie przynosi u nich efektów takie jak by oczekiwali. Co ciekawe, akurat ten kwas jest bardzo spopularyzowany. Nie wiem z czego to wynika, jego dostępności, tego że tani składnik?
      Z kwasami to jest też tak, że przy dłuższym działaniu ich widoczne działanie maleje, dlatego jak piszesz warto robić nim kuracje.
      Jeśli chodzi o samodzielne wykonywanie kosmetyków, to ja się nie podejmuję tego teamtu.W ogólne unikam stsowania wysokich stężeń, poza gabinetem. Mam serum The Ordinary 30% AHA 2%BHA, ale używam dość rzadko :)

      Usuń
    2. Też zastanawiam się dlaczego jest tak rozsławiony, ale wiem, że u mnie się nie sprawdza. Raczej już do niego nie wrócę.
      A ja się właśnie noszę z tym zamiarem, podpytam jeszcze swojej kosmetolog co o tym myśli :))

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.