wtorek, 5 grudnia 2017

Pixi+Double Cleanse/ Pixi+ Caroline Hirons.




Własny produkt, to jest myślę ukoronowanie pracy każdego blogera. Produkt opatrzony imieniem i nazwiskiem Caroline Hirons, kosmetycznego guru milionów ludzi na całym świecie, musiał być bardzo dobry. Lubię Caroline za jej specyficzny humor, uszczypliwość i bezkrompromisowość. Jest szczera i nie lukrowana, nie kocha i nie uwielbia wszystkiego co jej PR podrzuca do testowania. To jest moim zdaniem klucz do sukcesu aby dobrym, wartościowym blogerem. 
Wraz z marką Pixie ( to oni stoją za sukcesem toniku z kwasem glikolowym) Caroline wprowadziła na rynek produkt do głębokiego oczyszczania cery. Ten dwuetapowy rytuał ma w pierwszej kolejności zmyć makijaż ( olejowa formuła) a następnie w drugim etapie za pomocą kremowej formuły domyć wszystkie pozostałe zanieczyszczenia czy nadmiar nagromadzonego w ciągu dnia sebum. Caroline od lat jest zwolenniczką dwuetapowego ale nie radykalnego oczyszczania. To od niej się tej metody nauczyłam i polecam ją każdemu.
Pixi+ Caroline Hirons Double Cleanse jest świetnym produktem dla osób, dla których ważna jest dobra pielęgnacja, a ta  zaczyna się od oczyszczania właśnie. Double Cleanse to dwa produkty oczyszczające, zapewniające prawdziwą wygodę użytkowania. Super opcja na wszelkie wyjazdy. Z jednej strony mamy olej oczyszczający, z drugiej krem myjący.  Czekałam na ten produkt z niecierpliwością.
Olej najlepiej zmyć olejem, zatem w fazie pierwszej oczyszczania używamy oleju. Ten bezzapachowy, bezbarwny produkt oparty na olejach między innymi z awokado, rumianku i maśle murumuru uzupełniono dodatkiem witaminy E, o wspaniałych właściwościach antyoksydacyjnych a tym samym opóźniających starzenie ( mam nadzieję :D). Olejek doskonale radzi sobie ze zmyciem makijażu twarzy czy oczu. W opakowaniu to właściwie balsam niż olejek, ale pod wpływem ciepła dłoni momentalnie topi się i pozwala na bezproblemową aplikację. Caroline radzi aby olejek zmywać ściereczką, robiłam tak przez jakiś czas. Nie lubię tej formy zmywania makijażu i gdzieś w połowie opakowania odkryłam, że olejek bez problemu zmywa się wodą. Tak więc zostałam już przy tej metodzie do końca.
Faza druga oczyszczania to niezwykle przyjemny, delikatny jak mleczko krem myjący. Dawno nie spotkałam się z tak komfortową formułą. W składzie witamina C, najpopularniejszy składnik działający antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo. Reguluje i zwiększa produkcję kalogenu, ujedrnia i rozjaśnia. Uwielbiam! Oczywiście nie spodziewajmy się cudów po produkcie, który ma tak krótki kontakt ze skórą, ale lepsze to niż nic.  Krem oparto także na  glicerynie, mającej wielu przeciwników. Mnie mimo iż mam cerę podatną na niedoskonałości krzywdy ona nie robi, wręcz przeciwnie lubię ją za to, że pomaga przywrócić równowagę odwodnionym cerom. Jak na Caroline przystało musiała do produktu dodać prawdziwe bomby pielęgnacyjne. Tak więc proszę Państwa mamy tu także peptydy i aminokwasy! Krem nie ma właściwości pieniących, myje delikatnie ale skutecznie. Nie pozstawia skóry szorstkiej i suchej, wręcz przeciwnie jest ona nawilżona, nawodniona, przyjemnie miękka. Niewielki dodatek witamy C, aminkowasów, peptydów i soku z aloesu ma właściwości odżywcze. Produktowi daję piąteczkę  ( w pięciostopniowej skali).
Za Double Cleanse zapłacić trzeba około 100zł. Opakowanie sugeruje sporą pojemność, niestety całość to tylk 100ml, po 50 ml na każdy produkt. Jeśli chodzi o wydajność, to przy codziennym stosowaniu wystarczył mi na około miesiąc, bez rewelacji zatem. Krem kończy się zdecydowanie szybciej niż olej.
Niemniej uważam, że Double Cleanse to jest bardzo dobry, neutralny produkt, zapewniający doskonałe oczyszczanie bez podrażnień. Nie urzeka tutaj opakowanie, nie zachwyca zapach, nikt nie mydli oczu ezgoztycznymi składnikami. Produkt ma oczyszczać i przygotować skórę na dalsze zabiegi pielęgnacyjne, robi to bardzo dobrze. Caroline dałaś radę!

7 komentarzy:

  1. widziałam, że ten produkt się u Ciebie na blogu pojawi :)
    ja się nie skusiłam i raczej, trochę cena mnie odstrasza, jak za taki mały czyścik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno się skuszę, chociażby dla samej wygody - szkoda tylko, że te pojemności takie skromne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojemności słabe, ale warto spróbować w którym ręce maczała Karolina ;)

      Usuń
  3. Brzmi dobrze, może kiedyś się skuszę :) Muszę kiedyś obejrzeć tą Karolinę, bo jej nie znam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karli jest spoko, mniej ostatnio nagrywa, bo stała się gwiazdą, spotkania z fanami i takie tam ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.