Szukałam czegoś lekkiego na lato pod makijaż, nie tłustego, wykazującego działanie matujące ale też mającego jednocześnie działanie nawilżające. Mam ja fantazję, przyznać trzeba... Pomyślałam, że skoro już tu mieszkam i mam Lush pod nosem, spróbuję coś od nich. I tak kupiłam Enzymion, którego jak zawsze przemiła Pani z obsługi reklamowała mi jako najlżejszy nawilżacz z całej oferty marki. Krem przeznaczony jest dla cer mieszanych i tłustych. A kiedy usłyszałam, że na każdy słoiczek kremu dodawany jest sok z całej cytryny, aby nadać jej promienny wygląd, czułam że będzie dobrze. Sok to nie oczywiście wszystko, co znajduje się w tym produkcie. Na uwagę zasługują: masło shea, żel aloesowy, masło kakaowe, świeży sok z papai, olej z wiesiołka, olejek z mandarynki, olejek z kiełków pszenicy czy olejek z limetki. Olejki z cytrusów, zimnotłoczone oleje, cytryna czy aloes, idealnie! Wszystko skomponowane pod problematyczne, tłuste cery. Sznur ciekawych składników zamykają parabeny, dzięki nim krem nie musi być przechowywany w lodówce, ma także dłuższy termin ważności niż świeże maseczki.
Krem zapakowano w charakterystyczny ciemny plastikowy pojemnik, który podlega recyklingowi. Każde 5 pustych opakowań pozostawione w sklepie, skutkuje nie tylko satysfakcją ale i świeżą maseczką do wyboru gratis.
Oczywiście, jak zawsze krem wyprodukowano ręcznie, za jego pomysł odpowiada Figel.
Krem ma niezwykle lekką, przyjemną, puszystą, wręcz śmietankową konsystencję. A jeśli dołożę do tego przyjemny cytrusowy zapach, robi się z tego krem prawdziwie letni. Nie trzymam go w lodówce, a mimo to krem wykazuje właściwości chłodzące. Już niewielka ilość wystarczy na całą twarz, krem szybko się wchłania, nie pozostawiając absolutnie żadnej irytującej warstwy.
Z uwagi na zawarte enzymy, używam go tylko rano, wydaje mi się, że stosowany i wieczorem mógłby działać podrażniająco. Uważam, że jest to zdecydowanie krem dla cer tłustych, mieszanych, trądzikowych potrzebujących nawilżenia, nie tłustości. Krem nie świeci się na skórze, wchłania się początkowo do matu, by po chwili kiedy połączy się z sebum nadać cerze promienny wygląd. Enzymion to świetna równowaga pomiędzy zapewnieniem cerze porcji nawilżenia a czuwaniem by jej zbytnio nie obciążyć i pomóc w regulowaniu sebum.
Enzymion stał się moim letnim kumplem, na zimę może okazać się ciut za lekki. Cera po aplikacji, prócz uczucia przyjemnego chłodu zyskuje na gładkości, jest matowa ale nie przesadnie. Makijaż zdecydowanie lepiej wygląda i dłużej się trzyma. W upalne dni nadal nie korzystam z pudrów matujących, mimo, że normalnie cera bardziej się przetłuszcza. Z tym kremem udaje mi się utrzymać ją w ryzach.
Wiekszość kremów używam bez większej ekscytacji, tutaj na prawdę jestem zadowolona.
Brawo Lush! ( 14,95 funta, 45 gram)
A Wy czego używacie latem?
Ściskam Iwona.
Krem ma niezwykle lekką, przyjemną, puszystą, wręcz śmietankową konsystencję. A jeśli dołożę do tego przyjemny cytrusowy zapach, robi się z tego krem prawdziwie letni. Nie trzymam go w lodówce, a mimo to krem wykazuje właściwości chłodzące. Już niewielka ilość wystarczy na całą twarz, krem szybko się wchłania, nie pozostawiając absolutnie żadnej irytującej warstwy.
Z uwagi na zawarte enzymy, używam go tylko rano, wydaje mi się, że stosowany i wieczorem mógłby działać podrażniająco. Uważam, że jest to zdecydowanie krem dla cer tłustych, mieszanych, trądzikowych potrzebujących nawilżenia, nie tłustości. Krem nie świeci się na skórze, wchłania się początkowo do matu, by po chwili kiedy połączy się z sebum nadać cerze promienny wygląd. Enzymion to świetna równowaga pomiędzy zapewnieniem cerze porcji nawilżenia a czuwaniem by jej zbytnio nie obciążyć i pomóc w regulowaniu sebum.
Enzymion stał się moim letnim kumplem, na zimę może okazać się ciut za lekki. Cera po aplikacji, prócz uczucia przyjemnego chłodu zyskuje na gładkości, jest matowa ale nie przesadnie. Makijaż zdecydowanie lepiej wygląda i dłużej się trzyma. W upalne dni nadal nie korzystam z pudrów matujących, mimo, że normalnie cera bardziej się przetłuszcza. Z tym kremem udaje mi się utrzymać ją w ryzach.
Wiekszość kremów używam bez większej ekscytacji, tutaj na prawdę jestem zadowolona.
Brawo Lush! ( 14,95 funta, 45 gram)
A Wy czego używacie latem?
Ściskam Iwona.
Miałam kiedyś z Lusha krem (chyba Dream Cream - coś takiego) ale jakoś się nie polubiliśmy. Kocham ich pasty myjące i wszystkie kosmetyki do kąpieli.
OdpowiedzUsuńAktualnie mam lekki, letni krem do twarzy nowej polskiej marki Senelle. O walorach jeszcze nic nie powiem, bo używam zaledwie od tygodnia. Natomiast zapach jest prześliczny ;)
O, tak pasty myjące i maseczki od Lush są świetne. Kule do kąpieli również.
UsuńSenelle, świetnie się prezentuje, czekam na Twoja opinię;)
Mam sucha skore wiec chyba tulko dlatego do nie mialam, ale po Twojej recenzji mam ochte sprobowac... moze poprosze probke przy nastepnej okazji
OdpowiedzUsuńJeżeli bedziesz miała okazję wziąć próbkę, to koniecznie to zrób lub po prostu wybierz krem dla Twojego typu cery ;)
Usuńużywam latem lekkich zelowych kremów :)
OdpowiedzUsuńEnzymion kiedyś miała i bardzo go sobie chwaliłam :) właśnie mi się kończy krem Origins, może się zdecyduję na Enzymion? Fajnie ze o nim mi przypomialas :*
Takie lekkie formuły stosuje w zasadzie cały rok, tym bardziej latem, strasznie nie lubię tłustych kremów ;*
UsuńEee chcę, naprawdę pierwszy raz od nich coś chcę, za lekki efekt chłodzenia, zapach i konsystencję ;D
OdpowiedzUsuńCiekawy kremik ale zdecydowanie nie dla mojej suchej skóry :o)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kusi mnie ta marka :)
OdpowiedzUsuńU mnie rewelacyjnie sprawdza się krem nawilżający First Aid Beauty. Jeszcze nie miałam tak dobrego nawilżacza do cery mieszanej. Co do Enzymiona to wydaje mi się że miałam jego próbkę i wydał mi się godny uwagi.
OdpowiedzUsuńFirst Aid Beauty nie miałam, będę go miała na uwadze, dzięki ;)
UsuńFajny jest! Podoba mi się cytrynowy zapach, jak mi się pokończą kremy, to pewnie zajrzę do Lusha :)
OdpowiedzUsuńA co tam używasz teraz ciekawego?
UsuńMój żal w sercu z powodu braku Lusha pod ręką znów odżył, dziękuję bardzo! ;))) Kurczę no, przynaję, że całość brzmi dobrze i mam ochotę go wypróbować! Dawno już tak lekkich kremów w mojej pielęgnacji nie było, ciężko je znaleźć, bo zazwyczaj okazuje się, że jeśli już gwarantują lekkość skórze, to nawilżenia brakuje... Będę pamiętać o Enzymionie.
OdpowiedzUsuńPogłoski o sklepie w Polsce chyba zostaną na zawsze tylko plotkami.
UsuńEnzymion testuję teraz w okresie letnim, sprawdza mi się super, na zimę ewentualnie użyje treściszego serum, choć zimy w Kornwalii łagodne to pewnie ta jego lekkość mi wystarczy ;)