środa, 10 maja 2017

Krem z wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Avene SunsiMed.





W Kornwalii wszystko zgodnie z planem i od kilku tygodni cieszymy się prawdziwą wiosną. Przekwitły magnolie, bzy, przyszedł czas na kasztany. Jest pięknie! Temperatury w ciągu dnia często sięgają już ponad 20 stopni w słońcu. Musiałam, więc pomyśleć o ochronie przeciwsłonecznej, która to jak wiemy opóźnia efekty starzenia się skóry. Nie chciałabym też rezygnować ze stosowania produktów z kwasami. Produkty z filtrami szczególne w ciepłych porach roku, to podstawa.
Muszę powiedzieć, że jestem totalnie zaskoczona wszystkimi nowościami w tym temacie jakie pojawiły się w ostatnim czasie. Większość marek aptecznych , bo i Bioderma i La Roche Posay i SVR pokazała serie z wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Ba, nowości te poszły jeszcze dalej, bo możemy kupić kremy koloryzujące z wysokimi filtrami. Mam ochotę sięgnąć po propozycję Biodermy, ze względu na to iż mamy tu do wyboru dwa odcienie. 
Tymczasem zdecydowałam się na krem Avene SunsiMed Very Hight Protection.  Pokrótce, ten krem to wyrób medyczny opracowany przez dział badań Pierre Fabre zawierający unikalny kompleks wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Krem zawiera fotostabilne filtry, które zapewniają optymalną ochronę przeciwsłoneczną, zarówno przed promieniami UVA jak i UVB. Jest w nim coś jeszcze fajnego... a mianowicie składnik o nazwie Pre-tokofeyl, który jest silnym przeciwutleniaczem, który dodatkowo wzmacnia ochronę przeciwsłoneczną i działa przeciwstarzeniowo. Krem jak każdy produkt Avene zawiera oczywiście działającą kojąco wodę termalną. Ufam zapewnieniom producenta, iż produkt gwarantuje nie tylko ochronę przed słońcem, chroni przed nowotworami skóry oraz zapobiega fotostarzeniu się skóry czy stresowi antyoksydacyjnemu. Skład tegoż kremu jest na prawdę krótki jak na tego typu produkty. Żadnych zbędnych składników i wypełniaczy. 
Używam kremu codziennie od jakiś trzech tygodni i powiedzieć muszę iż jest to najlepszy krem z filtrem do twarzy jaki miałam w swoim życiu. Taki, który nie bieli i nie daje efektu tragicznego świecenia się skóry. Lekka emulsja, przypominająca śmietankę, błyskawicznie się wchłania. Po chwili można spokojnie nakładać makijaż. Na buzię Avene radzi nakładać dwie pompki produktu. To nie jest tak, że krem ten wchłania się do pełnego matu, daje lekko świetliste wykończenie. 2 pompki to naprawdę sporo produktu, stąd ten efekt. Ale zapewniam Was nie wygląda, to nienaturalnie. Krem nie lepi się, nie klei, nie pozostawia żadnej warstwy. To tak jak, bym nałożyła krem nawilżający. 
Tak jak pisałam na początku krem testowałam już w warunkach dużego słońca i dosyć wysokiej temperatury, która nie zmieni się już znacząco latem. Byłam w nim i na plaży i w ogrodzie. Poradził sobie znakomicie, żadnych przebarwień, czy opalenizny powodującej dyskomfort. Oczywiście gdyby było to upalne lato, aplikację kremu należy powtórzyć w mniej więcej dwu godzinnych odstępach czasu. 
Jestem bardzo na tak, jeśli chodzi o ten produkt, po raz pierwszy mogę powiedzieć, że nie szukam już dalej. 80 ml produktu wystarczy mi na dość długi czas, zresztą okres jego ważności to tylko 12 miesięcy, szkoda by było go wyrzucić.
Dajcie znać, jak z dostępnością tego kremu w Polsce, słyszałam, że nadal są problemy.

Ściskam. Iwona.

9 komentarzy:

  1. Chyba mnie namówiłaś, właśnie szukam czegoś z filtrem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może uda Ci się gdzieś dostać próbkę:) . Ja kupiłam w ciemno i to był dobry wybór ;)

      Usuń
  2. Tego nie próbowałam jeszcze, ale chyba mnie tu troszeczkę skusiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze ochotę na mgiełkę z La Roche Posay ;)

      Usuń
  3. moja cera bardzo nie lubi kremow z wysokimi filtrami, ale to dlatego, że zawsze trafiałam na ciężkie mazie, na ktore moja cera reagowała okropnym wysypem krost... taka emulsja delikatna by mi sie przydala :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy jest on lepszy (w znaczeniu mniej tlusty) od La Roche Posay ultralekkiego filtru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to wydaje mi się dosyć podobne konsystencje. Avene wygrywa składem, LRP mnie zapychał :)

      Usuń
    2. Hmm Akurat LRP sprawia, ze moja skora lekko sie swieci i lepi.

      Usuń
    3. Opinie jakoby Avene wchłaniał się do matu są nieprawdziwe. On szczególnie nałożony w tej ilości jak zaleca producent daje lekki błysk. Każdy filtr tak ma, miałam mgiełkę Biodermy i tez tak było, teraz czekam na Garnier. Avene nie daje uczucia lepkości ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.