sobota, 8 marca 2014

Hej Baby / OPI

Hej Baby / OPI
Mieć 44 lat, być w ciąży z trzecim dzieckiem jak ONA i wyglądać jak milion dolarów, marzenie każdej z nas. Nie wiem jak Gwen Stefani to robi i za ile, ale oglądając jej zdjęcia z końca ubiegłego roku, kiedy była już w zaawansowanej ciąży dopadła mnie zazdrość ogromna. Gwen to  typ takiej  kobiety z pazurem strasznie lubię takie charakterne kobiety. Jej znaki rozpoznawcze, czyli czerwone usta, szeroki uśmiech, śmiały makijaż i piękne paznokcie, sprawiają, że jest ikoną stylu i mody. Nie interesuję się zbytnio jej twórczością ale jej wizerunek mimo, że chyba podparty niestety zabiegami upiększającymi prezentuje się bosko.
Z wielkim entuzjazmem podeszłam więc do zapowiedzi o współpracy gwiazdy z marką OPI, w wyniku której powstała bardzo ciekawa kolekcja lakierów. Jako wielbicielka różu na paznokciach przygarnęłam ten o nazwie Hej Baby.




Hej Baby to najbardziej soczysty i błyszczący różowy z pośród wszystkich jakie posiadam w swojej kolekcji. 



Uwielbiam, uwielbiam go za efekt jaki daje nawet na tak krótkich paznokciach jak moje ostatnio. Świetnie ożywia, jeszcze zimową szarą garderobę jaką wkładam każdego dnia. To jedno z moich pierwszych spotkań z lakierami OPI. Przyznać muszę iż ta kremowa formuła nie przysparza żadnych trudności podczas aplikacji. Wszystko idealnie wyważone i pędzelek i konsystencja a wszystko po to  abyśmy nie miały trudności z aplikacją. Standardowo nakładam dwie cienkie warstwy lakieru na płytkę pokrytą uprzednią bazą P2 Keratin Repair Coat. Całość schnie jak dla mnie odrobinę za długo, można posłużyć się wysuszaczem jeśli brak Wam cierpliwości. Lakier ma sam w sobie tyle połysku, że normalnie nie potrzebne mu żadne lakiery go potęgujące. 
Dla mnie jest to kolor wyjątkowy, jak każdy różowy ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu z Was może okazać się wtórny. Jeśli lubicie choć troszkę Gwen za niepowtarzalny styl, jeśli lubicie OPI za niebywałą jakość, zachęcam do zakupów.



Pojemność: 15ml.
Dostępność: Maani.pl ( na indywidualne zamówienie)
Cena: 39zł.

środa, 5 marca 2014

W roli głównej szminka Intense Crush / Lily Lolo

W roli głównej szminka Intense Crush / Lily Lolo
Prezentowana w dzisiejszym poście szminka to kolejny udany produkt, jeszcze bardziej utwierdzający mnie w przekonaniu, że minerały to jest to co uwielbiam i to one w zasadzie zdominowały mój codzienny makijaż. Niebywała trwałość, która wcale nie oznacza tapety na buzi, wręcz przeciwnie mimo nałożenia kilku warstw podkładu wygląda ona naturalnie i świeżo połączona z walorami pielęgnacyjnymi, tego trzeba było mojej kapryśnej cerze. Mam świadomość, że wszystkie zabiegi pielęgnacyjne, które stosują nie idą na marne pod wpływem ciężkiego makijażu.


Mineralnie, naturalnie więc i u mnie od jakiegoś czasu na ustach. Wspaniały, nawilżający i pachnący cudownie czekoladą błyszczyk pokazywałam już jakiś czas temu (KLIK), dzisiaj przyszła pora na szminkę o nazwie Intense Crush, której odcień producent określa jako koralowo-brzoskwiniowy.  Po otwarciu opakowania ujrzymy kolor powstający z pomieszania brązu z czerwienią, na ustach jest zdecydowanie lepiej - jest on bardziej brzoskwiniowy niż koralowy bez drobinek czy nachalnego błyszczenia. Brzoskwinka jest idealna aby nadać codziennemu makijażowi jeszcze więcej świeżości. Sięgam po nią ostatnio często albowiem mimo wszystkich radości z wczesnej wiosny ja odczuwam niebywałe zmęczenie, które uwidacznia się bardzo na buzi.
Proste, klasyczne ale i trwałe opakowanie to znak rozpoznawczy wszystkich produktów Lily Lolo. Kliknięcie przy zamykaniu sprawia, że czuję się jakbym prawie Chanela miała :D. Generalnie szacie graficznej nie mam nic do zarzucenia, szminka wala się najczęściej po mojej torbie z wszystkimi gadżetami w niej się znajdującymi a mimo to wygląda jak bym ją dopiero co kupiła.




Wyborny skład obfitujący w naturalne składniki, to to co lubię. Oleje jojoba, słonecznikowy i rycynowy, wosk pszczeli, witamina E czy ekstrakt z rozamarynu szminki Lily Lolo nie tylko upiększą kolorystycznie usta ale nawilżą i sprawią, że będą one odżywione. Pomadka dosyć łatwo sunie po ustach, dzięki lekkiemu poślizgowi. Ze względu na dosyć sporą pigmentację a także mocne krycie odcień Intense Crush potrafi podkreślać suche skórki. W takich sytuacjach dobrze przed aplikacją koloru nałożyć balsam nawilżający lub po prostu zrobić peeling. Wtedy pomadka wygląda bosko, nawilża i wygładza usta a także delikatnie natłuszcza. 
Szminka nie ma wyraźnego smaku ani zapachu i dobrze, dzięki temu od razu po aplikacji jej nie zjadam. 
 Pragnę więcej odcieni, chyba udam się na zakupy, tym bardziej, że od jakiegoś czasu produkty Lily Lolo dostaniemy w nowych opakowaniach.



Pojemność: 4 gramy.
Dostępność: Costasy  i inne miejsca oferujące produkty marki.
Cena: 48,90. 

poniedziałek, 3 marca 2014

Oczyszczająca maska do włosów / Phenome.

Oczyszczająca maska do włosów / Phenome.
 Nie zaliczam się do grona włosomaniaczek, ale ze względu na liczne problemy  z włosami dbam o nie szczególnie. Wszak błyszczące, zdrowe włosy obok wypielęgnowanej buzi czy ciała sprawiają, że wyglądam i czuję się psychicznie lepiej. Do tej pory żyłam sobie w błogiej świadomości iż o pielęgnacji włosów wiem wszystko. Aż tu nagle dnia pewnego Phenome stanęło na moje drodze z dosyć innowacyjnym produktem oczyszczającym włosy na bazie glinki kaolinowej, naturalnych drobinek ściernych, organicznych olejów, naturalnych ekstraktów i ekologicznych wód roślinnych . Wszystko to po to, aby z powierzchni skóry głowy zlikwidować zanieczyszczenia oporne na działanie szamponu. Jednym słowem produkt ten działa na zasadzie peelingu. Do oczyszczania przywiązuję szczególną wagę, nie mogłam więc sobie odmówić zakupu tegoż ciekawego produktu. I cytując słowa pewnej piosenki mówię z pełnym przekonaniem " czekałam na Ciebie tyle lat" , na szczęście znalazłam i nic już nie jest tak jak dawniej.



Produkt jak to u Phenome prezentuje się elegancko. Najpierw oczy można nacieszyć kartonikiem, mnie te rozwiązania się nie widzą. Nigdy nie wiem co z nim począć, za ładny żeby wyrzucić, najczęściej więc plącze się gdzieś po domu. Na kartoniku znajdziemy podstawowe informacje o produkcie, czyli przeznaczeniu, składzie cz terminie ważności. Produkt właściwy mieści się w szklanym, ciemnym i ciężkim słoiku z plastikową nakrętką. Ostatnio pałam sympatią do takich szklanych rozwiązań, dodają one niewątpliwego uroku łazienkowej półce.



Skład maski uznać można za prawdziwe naturalny, wręcz bajeczny idealnie skomponowany dla fanek naturalnej pielęgnacji. Prócz wspomnianej wyżej glinki  za prawidłowe oczyszczenie skóry głowy odpowiadają drobinki z pestek oliwek.  Oleje : macadamia, arganowy, jojoba pomogą w nawilżeniu włosów, proteiny pszenicy zaś odżywią a wyciąg z mięty pieprzowej odświeży skórę głowy. Brzmi wspaniale, i tak jest. Maska ta nie tylko świetnie odświeża i oczyszcza skórę głowy z pozostałości masek czy środków do stylizacji, dzięki czemu moje włosy są lekkie i pełne życia ale też odżywia je i nawilża. 
Maskę nakładam na umyte jeden raz włosy szamponem. Jej gęsta konstystencja a do tego cytrusowy zapach sprawia, że  aplikacja jest bezproblemowa i niezwykle przyjemna. Maskę oprócz skóry głowy nakładam także na całe włosy i wykonuję delikatny masaż. Całość pozostawiam na kilkanaście , tak aby składniki w niej zawarte mogły zadziałać. Po tym czasie zwilżam włosy delikatnie wodą i jeszcze odrobinkę masuję, po czym zmywam wodą i  myję delikatnym szamponem. Nie musicie się absolutnie obawiać, że drobinki zrobią Wam jakąkolwiek krzywdę. Nie są one ostre, ale za to niezwykle skuteczne
A efekty? zawsze po użyciu tej maski, zastanawiam, czy to co dotykam to aby moje włosy. Są one niebywale miękkie, gładkie, nawilżone, odbite od nasady a skóra głowy tak czysta, że czuję, że oddycha. Tak gruntowne jej oczyszczenie połączone z masażem na pewno poprawia jej ukrwienie i wpływa na wzrost włosów, których mam ostatnio zdecydowanie więcej. 
Zabieg wykonuję raz w tygodniu, najczęściej w sobotę. Żałuję, że nie mogę tego robić częściej, ale wstaję wcześnie rano i wtedy myję głowę, nie mam więc czasu na zabiegi oczyszczające.
Pomimo wysokiej ceny ( 94złote)  i dostępności ( sklepie online litości!)  zakup zaliczam do udanych a nawet bardzo udanych. Dzięki niemu odkryłam nowy, skuteczny sposób na oczyszczanie skóry głowy.