czwartek, 31 maja 2012

Moja na zawsze, lokówko-suszarka Brush Activ 1000

Moja na zawsze, lokówko-suszarka Brush Activ 1000
Moje włosy są trudne we współżyciu, niepokorne jak cera. Cienkie, przetłuszczające się u nasady,wymagające     codziennego mycia i lekko kręcone. Z racji, że mam je krótkie wymagają nie tylko odpowiedniej pielęgnacji ale i stylizacji, takiej żeby odbić od nasady. Na mojej drodze stanęło już wiele suszarek na pewno kilkanaście rodzai, i efekt nigdy nie był taki jak po wizycie u fryzjera. Sama nie potrafię ułożyć włosów na szczotkę i suszarkę, brakuje mi jednej ręki zawsze i efekt opłakany. Jakieś 3 lata temu, bo tyle służy mi to urządzenie natrafiłam na Rowentę. Suszarka posiada dwie obrotowe szczotki wyposażone w funkcję jonizacji ( średnica 3 i 5 cm). Dostępne są 3 nawiewy powietrza od bardzo ciepłego do chłodnego.Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam,że jest to produkt dla mnie, stylizacja jest szybka i łatwa.Wystarczy nacisnąć przycisk a automatyczna szczotka owinie nam włosy i ułoży oraz wysuszy oczywiście.Dzięki powłoce ceramicznej włosy są bardziej błyszczące.Już nie potrzebuję szczotki do stylizacji, suszarka idealnie odbije od nasady.System jonizacji sprawia,że nie prostownicy używam niezwykle rzadko, bo włosy są rozprostowane. Nie ma też mowy o elektryzowaniu włosów.Każda ze szczotek posiada ochronne nakładki i należy pamiętać aby je w nie chować, chroni to przed odkształcaniem włosia. Mimo, suszarka wygląda na dość dużą idealnie dopasowuje się do kształtu dłoni.Ja już jestem tak wprawiona,że mogę układać włosy bez użycia lustra. Fryzura tak na prawdę robi się sama. Świetnie sprawdzi się także na długich włosach do robienia lekkich fal. Jeżeli macie ochotę polecam filmik reklamowy klik. Cena może nie zachwycać, w tej chwili jest to około 170zł, ale dla efektu i wytrzymałości będę polecać. Poza tym zrezygnowałam z używania pianek, suszarka świetnie unosi włosy bez nich.




środa, 30 maja 2012

Wiosna w kolorze blue

Wiosna w kolorze blue
Za oszałamiającą cenę 3,99 udało mi się kupić śliczny niebieski lakier Golden Rose, to chyba mój pierwszy lakier tej firmy więc jestem szczególnie ciekawa. Po pierwszym nałożeniu myślę,że się polubimy. Dla uzyskania efektu potrzebne jest nałożenie dwóch warstw lakieru. Moja mała rada, to taka ze lepiej się go nakłada na jakąś bazę, ja stosuję odżywkę Eveline diamentową. Kolor niebieski to jeden z moich ulubionych kolorów właściwie to jest on ulubionym całej naszej rodziny i myślę,że kupię jeszcze jakiś inny odcień.





A na deser babeczki truskawkowe, bo sezon w pełni a te owoce to moje ulubione.


Zdążyłam zjeść jedną, z dwóch takich porcji jak widzicie, moi Panowie niecierpliwie stali i czekali aż szybką fotkę zrobię, potem wszystko zjedli. A jak sezon truskawkowy u Was?



wtorek, 29 maja 2012

Żel pod prysznic w piance Wellness&Beauty

Żel pod prysznic w piance Wellness&Beauty
Wszystkie kosmetyki w formie pianki, musu to ja tak! przygarniam i uwielbiam. Ten Rossmanowy produkt wpadł mi w ręce przy okazji szukania żelu pod prysznic, normalnie to bym go na bank nie zauważyła, jestem z gatunku tych , co to patrzą a nie widzą czegoś.Na szczęście żel znalazł się w moim koszyku.Wzięłam go w ciemno, bo z wszelakimi piankami tak robię. Myśleć zaczęłam potem, czy cena 10,99 za 150 ml produktu nie jest za wysoka,?czy pianka nie skończy się na drugim myciu na przykład ?. No ale nic kupione, czyli pozamiatane jak to mówią. 
Żel w piance dostępny jest w jednym limitowanym smakowitym zapachu wanilii i kwiatu jabłoni Ma dostarczyć naszemu ciału niezwykłych przyjemności. Zawiera składniki nawilżające, które w sposób odczuwalny mają pielęgnować skórę a zapach ma być prawdziwą rozkoszą dla zmysłów.



Produkt otrzymujemy w przyjemnym typowym dla pianek opakowaniu. Wystarczy zrobić psik i mamy piankę wyciśniętą.Nie trzeba nawet potrząsać. Zapach rzeczywiście przypomina jabłko z wanilią jednak jest on bardzo delikatny, wolałabym coś mocniejszego, ale może to za sprawą formuły czyli pianki, zapach ma być delikatny i lekki.Nie wierzyłam zbytnio producentowi, który sugeruje iż do umycia wystarczy wyciśnięcie żelu o wielkości orzecha laskowego. Ja nałożyłam więc troszkę więcej, tak może o wielkości orzecha włoskiego:) i to w zupełności wystarcza.Pianka momentalnie powiększa swoją objętość, nakładamy ją na wilgotną skórę. Ja używam bez gąbki, wolę tym sposobem, pianka ma lekką formułę i świetnie rozprowadza się na skórze. Zapach do super trwałych nie należy, ale forma pianki bardzo mi się spodobała. 



poniedziałek, 28 maja 2012

Miyo, Grappe

Miyo, Grappe
W temacie natury pozostanę prezentując kolor jaki mam na paznokciach. Zielono-miętowy lakier Miyo o numerku 28 kupiłam jakiś czas temu, ale po przyjściu do domu, stwierdziłam że nie jest tak fajny jak wyglądał w świetle drogeryjnym. W końcu przyszła kolej na niego, muszę przyznać że na paznokciach prezentuje się bardzo ładnie. Spodziewałam się raczej miętowego koloru, tymczasem kolor Grappe, bo tak się nazywa jest rozbieloną zielenią, w słońcu powiedziałabym że idzie w kierunku niebieskiego. 







Nałożyłam 2 warstwy, ale przyznam ,że w niektórych miejscach przydałaby się trzecia warstwa. Pastele chyba trudniej nałożyć niż inne kolory. Co do trwałości to mam go 2 dni i na razie super, używam bez utwardzacza. Cena również zachęca, ja za swój lakier dałam 4,99. 



Wróciłam

Wróciłam
Te, które tu czasem zaglądają być może zauważyły moją nieobecność. Otóż wypocząć byłam na łonie natury. Najlepsze wakacje z mojego dzieciństwa jakie zapamiętam, to nie te jak by się mogło wydawać w egzotycznych miejscach, bo nigdy nie dane mi było w tam być, ale spędzone u babci na wsi, wśród lasów i pól, do sąsiada kilometr, do sklepu trzy:) . Usmarowani po pas, poznawaliśmy zakamarki lasów i skakaliśmy po drzewach. Dzisiaj chętnie wracam w te miejsca ze swoim dzieckiem, tam czas płynie wolniej, ludzie nie rozmawiają ze sobą przez FB, maile czy smsy, tylko twarzą w twarz. Woda, las i pogoda to to co lubię.
Do domu wróciłam wypoczęta tylko twarz mi się trochę zbyt mocno opaliła, poważniejszych start nie odnotowałam. Jadąc na wypoczynek miałam ambitny plan nie malować jak natura to natura, wytrzymałam jeden dzień, przez kolejne dni krem koloryzujący na twarzy musiał być.






wtorek, 22 maja 2012

Bandi, EcoSkin, Kojący żel myjący

Bandi, EcoSkin, Kojący żel myjący
Demakijaż to podstawa, bez niego nie potrafię funkcjonować i aż boję się pomyśleć, jak zareagowałaby moja cera, gdybym nie zmyła makijażu. Jestem z gatunku tych, które po imprezie nie kładą się w makijażu. Kiedyś kiedy jeszcze w moim życiu królowały dyskoteki potrafiłam o 5 rano myć włosy, bo dym strasznie mi przeszkadzał :) . Z dyskotek pozostało tylko wspomnienie niestety ale o cerze nie zapominam nigdy.Ostatnimi czasy nie katuję cery preparatami matującymi, tylko łagodnymi  najlepiej żelami myjącymi do cery wrażliwej. Myślę, że ja i moja cera polubimy się Kojącym żelem myjącym od Bandi z nowej serii EcoSkin Care. Pewnie nie wszystkie słyszałyście o tej marce, nie przejmujcie się, ja też znam ją od niedawna. 
Bandi to polskie kosmetyki profesjonalne jak i detaliczne dostępne na naszym rynku od ponad 20-stu lat. Dzięki pasji i doświadczeniu tworzy kosmetyki innowacyjne w oparciu o najnowsze technologie i najwyższej jakości składniki.
EcoSkin Care - nowa linia pielęgnacyjna marki BANDI wykorzystuje właściwości pielęgnacyjne probiotyków (Lactobacillus Casei i Lactobacillus Acidophilus) oraz prebiotyków (Alpha-glucan Olichosaccharide). Kompleks EcoSkin działa stymulująco na mechanizm obronny skóry, odbudowuje korzystną mikroflorę na jej powierzchni i przywraca naturalną równowagę.Kosmetyki EcoSkin Care są dobrze tolerowane przez skórę zaczerwienioną, łuszczącą się, o słabej tolerancji na czynniki na zewnętrzne. Polecane są także do pielęgnacji skóry trądzikowej, ponieważ eliminują niekorzystną florę bakteryjną i sprzyjają namnażaniu korzystnych dla skóry bakterii, co skutkuje redukcją ilości wyprysków i złagodzeniem innych objawów trądziku. Linia EcoSkin Care wskazana jest również do pielęgnacji skóry atopowej.

W serii znajdziecie
  • Kojący krem SPF 25 - 58zł / 50ml
  • Kojące serum - 66zł / 30ml
  • Kojący żel myjący do twarzy - 40zł / 200ml
  • Kojący balsam do ciała - 44zł / 200ml



Kojący żel nawilżający to świetny żel myjący i nawilżający. Idealny do każdego typu cery, także wrażliwej. probiotyki, ekstrakt z Yakon i aloes odbudowują korzystną mikroflorę skóry, przywracając jej równowagę.  Polecany jest do oczyszczania cery po różnego rodzaju zabiegach. Nie narusza naturalnego PH skóry.Żel otrzymujemy w niezwykle miłej dla oka, buteleczce  o pojemności 200 ml. Fajnie pomyślano dozowanie produktu, nie trzeba butelki odkręcać wystarczy zrobić klik i gotowe. Żel ma przyjemny delikatny zapach i jest dosyć gęsty. Jest niezwykle delikatny ale poradzi sobie z każdym makijażem. Mimo, że nie pieni się obficie, doskonale usuwa zanieczyszczenia bez tego okropnego uczucia ściągnięcia, które towarzyszy mi w większości produktów myjących. W sumie używamy go wspólnie z moim T. on ma bardzo wrażliwą cerę , po tym preparacie pozbył się wysuszonej cery.Twarz jest nawilżona i bardzo miękka aż chce się jej dotykać. Chętnie spróbuję pozostałych produktów z serii. Cena może nie zachęca, ale produkt jest niezwykle wydajny. Produkty Bandi możecie kupić Tu




poniedziałek, 21 maja 2012

Obudź się z Rimmel, czyli Wake Me Up na mojej twarzy

Obudź się z Rimmel, czyli Wake Me Up na mojej twarzy
Nie przeszłam obojętnie obok tego podkładu, wszechobecna reklama pokazująca jak promiennie można wyglądać po nieprzespanej nocy, Maja Sablewska, promocja sprawiły,że uległam. Z reguły podkłady rozświetlające, a do takich należy ten produkt nie lądują w mojej kosmetyczce. Wolę z racji mojej cery pełnej różnych niespodzianek i szybko przetłuszczającej się podkłady matujące i kryjące. Ale pomyślałam raz kozie śmierć, może będzie to jakaś alternatywa dla cięższych podkładów w okresie wiosenno-letnim. Podkład ma nadawać się dla każdego typu cery. Działa przeciw oznakom zmęczenia, zawiera peptydy i kompleks witaminowy. Nadaje skórze nieskazitelny wygląd w mgnieniu oka.



Buteleczka świetna, radosny pomarańczowy kolor na pewno działa pozytywnie. Pompeczka bez zarzutu, nie zacina się i nie brudzi. Trzeba jednak uważać, żeby nie wcisnąć jej do końca, bo wtedy wydobędzie się za dużo produktu. Zapach obłędny, kwiatowy trochę. Mam kolor 200 Soft Beige , kolor jak dla mnie świetny bez różowych tonów, po których wyglądam jak różowa świnka :). Oczywiście po podkładzie rozświetlającym nie spodziewałam się cudów, miałam świadomość przy jego zakupie,że będzie to podkład raczej lekko kryjący i niezbyt trwały. Podkład przy aplikacji wydaje się mocno kryjący i zakrywający niedoskonałości, ale jest to złudne wrażenie, po chwili stapia się ze skórą wyrównując jej koloryt, większych niedoskonałości nie zakrywa niestety. Dla cer mało problemowych będzie idealny. Cera rzeczywiście wygląda na wypoczętą, drobinki nie są nachalne.Twarz staje się wypoczęta a dzięki temu, że podkład stapia się ze skórą daje wrażenie jak byśmy w ogóle go nie miały. Nim na pewno nie osiągniecie efektu maski. Niestety u mnie ten stan trwa krótko, nawet przypudrowany znika z twarzy a twarz się błyszczy. Dlatego w ciepłe dni odpada, ale chętnie używam go w chłodniejsze dni, wtedy trzyma się dłużej. Podkłady matujące i kryjące wybaczcie zdradę, wracam czym prędzej do was :)


moja twarz z blissska, podkład wyrównał jej koloryt i delikatnie zakrył niedoskonałości





niedziela, 20 maja 2012

Orly, Cool Romance

Orly, Cool Romance
Ostatnio głośno w blogowym świecie o lakierach Orly, dziewczyny chwalą się swoimi pazurkami z tymi właśnie lakierami w roli głównej. Szczególnie spodobała mi się kolekcja wiosenna marki Cool Romance, w skład  której wchodzą śliczne i zgodne z trendami modowymi pastelowe kolory, które mają tworzyć romantyczny i bardzo elegancki maniciure podkreślający naszą kobiecość. Stałam się szczęśliwą posiadaczką czterech mini lakierów wiosennej kolekcji.




Pokażę Wam mój ulubiony kolor sezonu, czyli miętowy Kolor to śliczny, delikatny pastel. Otrzymujemy go w buteleczce 5,3 ml. Pędzelek jak dla mnie mógłby być grubszy, ale może dlatego że to wersja mini taki jest. Do pełnego pokrycia potrzeba niestety nałożenia 3 warstw lakieru, inaczej widać okropne prześwity.Być może to problem tylko tych mlecznych pasteli, nie mam dużego doświadczenia z tymi lakierami. Ja nakładam tradycyjnie na odżywkę diamentową Eveline. Duży minus za czas schnięcia, jest on baardzo długi, także nie radzę wam niczego dotykać po kilku minutach ani malować paznokci przed spaniem, bo wzorki poduszkowe gwarantowane. Trwałość - u mnie 2 dni bez utwardzacza. Cena tego zestawu to 69zł, dość wysoka, czy warto? hmm jeżeli macie nadmiar gotówki , ewentualnie chcecie fajny prezent na urodziny to tak.:)









sobota, 19 maja 2012

Lato,czekamy...

Lato,czekamy...





Green Pharmacy Szampon z żeń-szeniem do włosów tłustych u nasady i suchych na końcach

Green Pharmacy Szampon z żeń-szeniem do włosów tłustych u nasady i suchych na końcach
Od szamponu oczekuję przede wszystkim dobrego oczyszczania, nie mam problemów z podrażnieniami, uczuleniami, moje włosy szybko się przetłuszczają, a ponieważ myję je codziennie, suszę, prostuję, mówiąc krótko katuję na końcach są suche. Od pielęgnacji włosów są odżywki, maski, olejki które ostatnio uwielbiam.    Uważam więc,że na szampon nie warto wydawać dużych pieniędzy,bo on ma tylko myć i przygotować włosy do dalszej pielęgnacji. Oczywiście miałam etap, że w mojej łazience lądowały szampony z najwyższej półki, kupowałam je w nadziei na cud, bo przecież za tyle pieniędzy to muszą działać. Czy tak było? hmm może powiem,że na pewno nie zaszkodziły, rażącej poprawy nie zauważyłam. Ale miło czasem mieć luksusowego w swoich zbiorach, na pewno poprawia to humor. 
Oczywiście uległam ogólnemu poruszeniu i przez jakiś czas moje szampony nie mogły zawierać SLES, silikonów i innych składników drażniących..Moja blond czupryna nie polubiła się z delikatnymi szamponami, miałam wrażenie jak by włosy były niedomyte, były szorstkie i matowe. Anwene w ciekawym poście o pielęgnacji włosów rozjaśnianych,   pisze iż silikony są niezbędne w pielęgnacji tego typu włosów. Tak więc moja obsesja trochę zelżała już nie czytam nerwowo składów, wybieram szampony które dobrze umyją mi włosy i ich nie obciążą. 
Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie szampon Grenn Pharmacy do Elfy z żeń- szeniem. Za niecałe 8zł otrzymujemy 300ml produktu, tak więc cena bardzo dobra.

Żeń - szeń to wysoce skuteczne narzędzie o potężnym, ogólnie wzmacniającym działaniu na ludzki organizm. Wyciąg z korzenia żeń - szenia aktywizuje funkcje ochronne skóry, wzmacnia włosy i zapobiega ich wypadaniu. Reguluje pracę gruczołów łojowych w wyniku czego każdy włos od korzenia do końcówki staje się jednakowo zdrowy, jedwabisty i pełen naturalnego blasku.
Żeń - szeń to bogate źródło życiodajnej energii z przyrody, która przywraca włosom zdrowie. 





Na ten szampon trafiłam przypadkiem, zużyję do z wielką przyjemnością do końca. Ma delikatny, miły ziołowy zapach. Butelka jest poręczna i duża.Lekko prześwituje, więc widać zużycie.Jest średnio gęsty, nie wylewa się i nie przecieka przez palce podczas aplikacji, nie jest także mocno gęsty. Włosy po jego zastosowaniu są świetnie oczyszczone, takie hm skrzypiące, to dla mnie znak, że są dobrze umyte. Absolutnie nie są obciążone i zachowują świeżość do następnego dnia. Jedyny minusik to włosy słabo się po nim rozczesują i są poplątane, dla mnie to nie jest duży problem, bo mam krótkie włosy ale dla posiadaczek długich włosów może to być kłopotliwe. Uprzedzam fanki produktów bez SLES, niech was ta naturalna nazwa nie zmyli, znajduje się on w składzie i to na drugim miejscu. Moje włosy lubią ten produkt , po skończeniu tej butelki pobiegnę po jakiś inny z serii.Nie wiem czy szampon dodaje blasku i energii, moje włosy błyszczące bardziej się zrobiły po olejkach i witaminach. Możecie go kupić w sklepach zielarskich lub drogeriach oferujących polskie kosmetyki. 

A jakie Wy macie podejście w kwestii szamponów? Zwracacie uwagę na ich skład, czy też wolicie przyjrzeć się lepiej składom odżywek? 



piątek, 18 maja 2012

Everyday Minerals Flora

Everyday Minerals Flora
Przyznam, że mam pewne żeby nie rzec ogromne tyły w stosowaniu produktów mineralnych, a w szczególności cieni, bo kolor na powiece króluje u mnie dość rzadko a po drugie zawsze obawiam, się jaki kolor do mnie trafi poprzez zakupy internetowe. Jednak kiedyś spróbować trzeba, jedna z blogerek pozbywała się swoich zapasów i wylądował u mnie pierwszy cień Everyday Minerals o nazwie czy też kolorze Flora. Everyday Minerlas to produkty wyłącznie wegańskie, bez barwników i wszelkiej sztuczności.Bardzo krótki skład powoduje, że są bardzo przyjazne dla skóry.Nie testowane oczywiście na zwierzętach.








Mam cień w wersji podróżnej z aplikatorem kuleczką, jego nakładanie jest wbrew pozorom bardzo wygodne, delikatnie w kącikach pomagam sobie pędzelkiem. Ta forma aplikacji jest o tyle dobra,że nic nam się nie będzie osypywać.Trafiłam z kolorem idealny, to bardzo naturalny   lekko perłowy łososiowo-beżowy kolor . To kolor bardzo uniwersalny, myślę że będzie odpowiedni dla każdej z Was.Świetny do makijażu dziennego.Posiada niewielką ilość nienachalnych drobinek. I co najważniejsze jest mega trwały. Używam go bez bazy, tylko na przypudrowaną powiekę i trzyma się cały dzień. Cień nie waży się na powiece i nie roluje.W niektórych perłowych cieniach miałam problem, bo kolor znikał zostawały tylko okropne drobinki.  Tutaj tak nie jest.Cieni nie używałam nie z lenistwa, ale ze względu na ich krótką trwałość, z bazą czy bez efekt był krotki. Teraz to się zmieniło, z pewnością kupię następne kolory. Koszt takiego cienia to około 20zł .









czwartek, 17 maja 2012

Piękne rzęsy ze skoncentrowanym serum 3w1 Eveline

Piękne rzęsy ze skoncentrowanym serum 3w1 Eveline
Akcja regeneracja wiosenno-letnia trwa.Włosy i paznokcie mam ujarzmione, czas na rzęsy, które delikatnie ale zaczęły zostawać na waciku podczas zmywania makijażu. Zupełnie przypadkowo, bez czytania opinii w internecie, którymi często się posiłkuję dokonując zakupów kosmetycznych trafiłam na serum do rzęs od Eveline, a że cena rozsądna bo 11,99 za 10ml produktu, wzięłam bez wahania. W myśl zasady, najwyżej wyrzucę :)
Serum łączy w sobie właściwości serum odbudowującego rzęsy, aktywatora wzrostu rzęs i bazy pod tusz.Opatentowany bio Resistore Complex zapewnia głęboką regenerację, odbudowę i ochronę struktury włosa.
Serum zawiera naturalne składniki:
-proteiny sojowe, które błyskawicznie wnikają w głąb włosa, radykalnie go odbudowując i zapobiegają wypadaniu włosów podczas demakijażu.
-kwas hialuronowy, nawilża , rewitalizuje rzęsy
-d-panthenol , skutexznie uelastycznia i odżywia rzęsy
Niestety składniki te znajdziemy na ostatnich miejscach w składzie, nawet po parabenach, na drugim miejscu parafinka .




Oczywiście nie spodziewałam się takich cudów jak na opakowaniu, zależało mi na powstrzymaniu wypadania rzęs a poza tym kupiłam go głównie z zamiarem używania jako bazy pod tusz. I w tej roli serum sprawuje się wyśmienicie. Pamiętajcie aby, zaczekać chwilkę aż odżywka wyschnie a potem nakładać tusz. Rzęsy robią się dłuższe i podkreślone,ja widzę to szczególnie po moich mega krótkich rzęsach w kącikach, których nijak nigdy nie mogę wytuszować. Efekt taki osiągniemy dzięki elastycznej, gumowej szczoteczce, która bez trudu chwyta nawet najkrótsze rzęsy.Serum początkowo jest koloru białego, który potem zanika. Obawiałam, się że będę wyglądać jak Królowa Śniegu z białymi prześwitami, ale w tej materii nie ma najmniejszych obaw, serum staje się bezbarwne. Serum wzmacnia kolor i wyrazistość tuszu i z tego jestem zadowolona. Moje rzęsy po prawie 3 tygodniowym stosowaniu produktu faktycznie nie wypadają, ale jestem w trakcie kuracji witaminowej więc bardziej z tej strony widzę efekty.Co do innych efektów, czyli wydłużenia i pogrubienia niestety nie widzę poprawy. Efekt owszem jest, ale wyłącznie jak mam tę bazę na rzęsach, bez niej rzęsy są takie jak były. Wiem, że dziewczyny chwalą sobie to serum, u mnie świetnie sprawdza się jako baza pod tusz, rzęsy są wyraźne, długie i gęste, same rzęsy jak na razie nie zmieniły długości